Jak to, ślub bez wesela?
Po co fotograf na takim ślubie?
Co tu może być do fotografowania?
Do tego Pan Młody nie przepada za fotografowaniem.
Hmmm… Brzmi jak wyzwanie.
Cóż, ślub bez wesela i bez gości okazał się jednym z najpiękniejszych i najbardziej wzruszających, jakie przyszło mi fotografować.
Co więcej, zrobiliśmy przed samym wyjazdem na ceremonię sesję ślubną.
Steve nie dał się na zdjęcia namówić, wolał zostać w domu z Pietruszką, czyli uroczym, choć nieco przestraszonym stworzeniem.
Wyruszyliśmy więc pod górkę we dwójkę – Dorota w sukni ślubnej i ja z aparatami na szelkach.
Po drodze spotkaliśmy bardzo urocze baranki, a chwilę później wyszliśmy na piękne wzgórze nad Krynicą.
A później… a zresztą, zobaczcie sami.